MUSICAL FIDELITY: A1 + LS3/A5 + DUAL: CS 618Q - analogowy zestaw terapeutyczny

Autor: Waldemar Nowak • 1 listopada 2023

MUSICAL FIDELITY: A1 + LS3/A5 + DUAL: CS 618Q — 100% analogowy zestaw terapeutyczny
 

To będzie tekst inny niż to, co do tej pory pisałem dla miesięcznika Audio lub tu na portalu. Zapraszam do lektury wszystkich, którzy rozważali / rozważają pomysł, by z wygodnego świata cyfrowego streamingu na stałe, lub choćby od święta, przerzucić się na gramofon i słuchanie czarnych płyt. 

Odbądźmy więc wspólnie podróż sentymentalną do lat 60 / 70 / 80 / 90-tych, gdy królowały gramofony, płyty długogrające zwane obecnie winylami i kolumny, bo o korzystaniu ze słuchawek (poza radiowcami), nikt wtedy nie myślał na poważnie. 

Zaprezentowane tu 3 urządzenia proszę potraktować jako swoistą całość, albowiem celem tego tekstu nie jest wywnętrzanie się nad każdym z nich z osobna, a ogólna refleksja napisana przez człowieka, który swój osobisty analogowy rozdział zamknął ćwierć wieku temu i poświęcił karierę recenzenta głównie sprzętowi cyfrowemu i słuchawkom.


[img:1]Parę tygodni temu kurier podrzucił trzy kartony, a że dużo mówi się i pisze o powrocie gramofonów byłem po prostu ciekaw jak to będzie ze mną, gdy znów wyjmę ostrożnie płytę z okładki i czy już po trzeciej nie znudzi mi się wstawanie zza biurka

Streaming jest trochę jak samochód z automatyczną skrzynią biegów. Przeciętny Amerykanin nie potrafi pojąć, dlaczego ludzie w Europie kupują te zacofane manuale, natomiast posiadacze tradycyjnych skrzyń nie pojmują, jaka jest przyjemność w prowadzeniu samochodu wyposażonego jedynie w dwa pedały :)

Ponieważ spora grupa czytelników nigdy nie miała do czynienia z gramofonami, żeby być fair od razu na wstępie chcę uprzedzić, że ta przyjemność nierozerwalnie łączy się z masą niewygód — ograniczony dostęp do tytułów (choć Biedronka i Empik się starają), dbanie o ich czystość (odkurzanie, mycie) bo inaczej trzeszczą, delikatne obchodzenie się — płyta upadająca na podłogę potrafi stać się niezdatna do użycia z powodu jednej głębokiej rysy. Do tego płyty zajmują masę miejsca — mniej więcej 20 albumów winylowych odpowiada objętości typowego serwera NAS o pojemności 2-20 TB, który jest w stanie pomieścić z milion albumów.
Dawniej ludzie nie mieli wyboru, gdyż słuchanie analogowe było jedynym dostępnym, a jak to jest teraz? 


[img:16]Z kartonu wyjmujemy taki oto kadłubek i zaczyna się zabawa w małego majsterkowicza...

[img:10]... by zmontować to — gramofon DUAL CS 618Q z napędem bezpośrednim — czyli takim gdzie oś silnika jest od razu osią talerza
 / wiem, że istnieje grono zwolenników napędów paskowych i najlepiej gdyby atomy w tych paskach były uczesane w jedną stronę, ale napęd bezpośredni ma swoje bezdyskusyjne zalety jak start niemal natychmiast z pełną prędkością i brak konieczności kontroli obrotów — same się pilnują jak w odtwarzaczu CD
(kliknij)

[img:6]Ciekawą cechą jest dostępność prędkości 78 obrotów na minutę (33 1/3 longpleje, 45 single), która jest spotykana na bardzo starych płytach — zamysł był chyba taki, że jak już sobie kupimy gramofon, to będziemy chcieli przesłuchać wszystko co znajdziemy na strychu, a tam takie zabytki mogą się trafić

Z duszą na ramieniu wyjąłem z kartonu gramofon DUAL CS 618Q (totalna nowość, chyba jeszcze nikt o nim w kraju nie pisał) i zacząłem go składać.
Skąd ten lęk? W gramofonach jeden nieopatrzny ruch i możemy być o kilka stówek lub tysięcy w plecy. 

Sprawdziłem wypoziomowanie, położyłem na szpindlu aluminiowy talerz, na nim gumową podkładką i przykręciłem główkę — tyle dobrego, że gramofon przychodzi z firmowo osadzoną wkładką ORTOFON 2M BLUE — przyzwoita konstrukcja, o oczko wyżej od podstawowej. Odetchnąłem z ulgą, ponieważ własnoręczne i prawidłowe ustawienie wkładki, to zajęcie dla fachowca posiadającego specjalistyczne narzędzia (o ile chcemy mieć to zrobione prawidłowo). 


[img:9]Na marginesie dodam, że konstrukcja wkładki pozwala na wymianę samej igły (stylusa) gdyby się zużył lub uszkodził, bez konieczności ruszania ustawień — wyciąga się niebieską część i wciska nowy moduł

(kliknij)

[img:21]Widoczny bolec gwarantuje prawidłowe osadzenie główki — wystarczy dokręcić

Teraz zaczyna się druga część układanki, której istnienia przeciętny użytkownik cyfry nawet się nie domyśla — należy ustawić siły działające na igłę, czyli docisk i anti-skating. Docisk regulujemy ciężarkiem stanowiącym przeciwwagę dla masy wkładki i zależy on od eksperymentalnie dobranej wartości, by stylus pewnie prowadził się w rowku i z niego nie wyskakiwał w co bardziej dynamicznych momentach. Z drugiej strony nacisk nie może być zbyt duży, bo spowoduje to niepotrzebne i nadmiernie zużywanie płyt i wkładki. Konkretnie dla tego modelu ORTOFON zaleca docisk 1.6 — 2.0 gramów.

Obracamy ciężarek do momentu, gdy ramię wypięte z zabezpieczenia transportowego i ze zdjętą osłona igły ustawi się idealnie w poziomie (potrzeba cierpliwości i opanowanych dłoni). Gdy uzyskamy poziom, należy jedną ręką przytrzymać ciężarek, a drugą przestawić obrotowy dysk ze skalą tak, by zero wskazywało godzinę 12:00 — gdy teraz zaczniemy obracać nimi razem, będziemy widzieli jaki jest aktualny nacisk w gramach (bez konieczności posiadania specjalistycznej wagi).


[img:8]Wszystkie ustawienia robimy przy zdjętej osłonie, więc poziom adrenaliny rośnie, bo 300 zł za nowy stylus (jak w tym przypadku) też piechotą nie chodzi ;) / talerz startuje gdy przesunie się ramię nad płytę (oczywiście przy włączonym zasilaniu)

Nie to jeszcze nie koniec... teraz ustawiamy pokrętło anti-skatingu na taką samą wartość jaką ustawiliśmy dla docisku. Anti-skating to siła, z jaką ramię gramofonu przeciwdziała sile dośrodkowej, czyli tej która ściąga igłę w kierunku środka płyty. Precyzja i słuch są tu przydatne, gdyż nieidealnie ustawiona wartość powoduje silniejsze dociskanie diamentu do jednej ze ścianek rowka, a to oznacza nawet przy relatywnie niewielkich odchyłach przyśpieszone zużycie jednego kanału i szybsze zużycie mechaniczne wkładki, natomiast przy większej wartości słyszalne zniekształcenia przypominające przesterowanie i / lub zachwianie równowagi pomiędzy kanałem L i R. 

Teraz włączamy płytę i modlimy się, żeby było dobrze — a zwykle nie jest — odrobinę zwiększamy docisk, kompensujemy anti-skating i powtarzamy próbę i tak w kółko aż do sukcesu, bo przecież zależy nam na ustawieniu minimalnych wartości, przy których płyta zagra pełnią brzmienia. Przykładowo u mnie 1.75 okazało się taką wartością.


[img:24]Zakładamy pokrywę chroniącą przed dziećmi / kotami / innymi domownikami — zawiasy z tworzywa robią robotę, zamykanie odbywa się płynnie i nie powoduje skakania igły po płycie

[img:23]Gramofon ma wbudowany preamp, więc można go podłączyć do dowolnego wzmacniacza z wejściem analogowym / żeby płyty mniej „trzeszczały” potrzebne jest okablowanie z uziemieniem, oraz uziemienie samego wzmacniacza / dawniej tego nie stosowano i można bez tego żyć, ale trzeszczenie naelektryzowanych płyt bywa uciążliwe / włącznik Auto Stop zatrzymuje obroty i unosi ramię gdy w ciągu 10-12 obrotów nie przesuwa się ono, więc z jednej strony to dobre zabezpieczenia przed piłowaniem ostatniego rowka, a z drugiej gdy płyta się zatnie” a my akurat siedzimy za zamkniętymi drzwiami / zasilanie przez zewnętrzną kostkę 12 V

Zmieńmy na chwilę temat. 

Zanim pierwszy raz włączyłem gramofon postanowiłem najpierw posłuchać jak brzmi reszta toru na muzyce z CD… pierwsze wrażenie — zacząłem słuchać trochę głośniej niż zwykle i nie poczułem w ciele ani grama sprzeciwu — 1:0 na rzecz wzmacniacza. Posłuchałem nieco wiolonczel i wokalu — 2:0 na rzecz kolumn. Wybitnie ciepłe, aksamitne, zrelaksowane brzmienie. Gramofon czekał na deser…


[img:25]MUSICAL FIDELITY A1 — przywrócona do życia i nieco zmodernizowana do obecnych standardów legenda z 1984 roku
 / piękny może i nie jest ale jak gra!!! / nie ma wyjścia słuchawkowego, natomiast można podpiąć zewnętrzny wzmacniacz słuchawkowy np. takiego lampowego PATHOS’a pod wyjście magnetofonowe o stałym poziomie sygnału
(kliknij)

Zacznijmy od tego, że wzmacniacz zintegrowany Musical Fidelity A1 to prawdziwa legenda, która uczciwie zapracowała na swoją renomę. Z jakiegoś powodu w Musicalu postanowiono w tym roku wskrzesić go po kilkudziesięciu latach odpoczynku na emeryturze. 

Wzmacniacz pracuje w czystej klasie A, wiec się grzeje, bo musi się grzać — pobierając z sieci 130 W połowę, czyli mniej więcej odpowiednik 75 watowej tradycyjnej żarówki oddaje w postaci ciepła — metalowa obudowa to jeden wielki radiator, nie da się na nim położyć dłoni, ale można się w jego cieple ogrzać :) 


[img:4]A1 ma na pokładzie BARDZO ZACNIE BRZMIĄCY preamp gramofonowy MM / MC, który został zaprojektowany w czasach, gdy było to praktyką równie powszechną, co dziś tworzenie DAC’ów, więc ludzie posiadali wtedy jakby większą praktykę / wzmacniacz musi być uziemiony ze względów bezpieczeństwa i żeby gramofon nie hałasował
(kliknij)

[img:17]To nie jest fotomontaż, ten pilot ma tylko TRZY przyciski / dzięki zmotoryzowaniu tylko potencjometru głośności kluczowe i sprawdzone układy wewnątrz wzmacniacza pozostały w stanie nienaruszonym

[img:11]MUSICAL FIDELITY LS3/A5 — są wielkości pudełka na buty i posiadają nienachalną urodę, za to słuchając ich szybko staje się jasne skąd się wzięła ich legendarna wręcz reputacja / jak się szacuje, sprzedano ich do tej pory ok 100.000 par / maskownica zakładana na rzepy przybite staplerem do obudowy :) bo dawniej maskownic się nie zdejmowało bez potrzeby
(kliknij)

Kolumny MUSICAL FIDELITY LS3/A5 to również urządzenie o pradawnych” korzeniach — zaprojektowane dla BBC w 1975 roku, czyli blisko 50 lat temu. Produkcję na licencji BBC Musical uruchomił w tym roku. Pomimo dyskusyjnej urody i niewielkich rozmiarów brzmią bosko. Szkoda, że są tak małe, bo wielu potencjalnych klientów przejdzie obok myśląc, że to jakieś zabaweczki, a tak nie jest.
Jako monitory bliskiego pola grają fenomenalnie w małych pomieszczeniach i na krótkich dystansach. Idealny sprzęt na biurko, a cena 12K zł jest w ich przypadku całkowicie uzasadniona.
Kopułka 19 mm z mylaru, głośnik nisko-średniotonowy 110 mm z tworzywa sztucznego, ścianki 12 mm ze sklejki brzozowej, a niemal połowę objętości zajmuje wielka 15-omowa zwrotnica — są przez to zaskakująco ciężkie. 

Dodajmy jeszcze, że gramofon dla odmiany jest całkiem nowiutkim modelem, natomiast sama firmy DUAL również niedawno zmartwychwstała, a jest to marka która niegdyś była równie rozpoznawalna jak dziś Pro-Ject. 


[img:20]Przesłuchałem sporo zabytków i nie każde tłoczenie broni się po latach / przykładowo mój ukochany w czasach studenckich Oddział Zamknięty z debiutanckiej płyty wypadł tak słabo, że odpuściłem sobie stronę B, by nie szargać wspomnień / a może ta płyta zawsze taka była, tylko moje dzisiejsze oczekiwania są większe? / na zdjęciu TSA

Analogowość…

Jest coś w tym dźwięku magicznego, aż się chce słuchać, natomiast czy w tym większy udział miały kolumny / wzmacniacz / gramofon, czy kable, tym się tu nie zajmujemy. To co wybija się na plan pierwszy, to ogromny ładunek emocjonalny opakowany w kapsułkę utkaną z delikatniejszych dźwięków.

Nagrania pochodzące z czasów, gdy muzykę nagrywano i miksowano analogowo, potrafią bardzo pozytywnie zaskoczyć, choć nie jest to regułą, bowiem co zostało nagrane chałupniczo takim pozostaje i cudów nie ma.
Czasem gnioty ratuje remastering, ale wytwórnie często pod pretekstem remasteringu poświęcają skarb dynamiki na rzecz jedynie „głośniejszego darcia ryja" względem wersji oryginalnych — prawidłowo nagrana i wydana muzyka nie potrzebuje  remasteringowej Wiagry, no chyba, że jej głównym konsumentem będą „melomani” w tanich dokanałówkach.  

Z ciekawości zrobiłem bezpośrednie porównanie gitarowego albumu Saturday Night in San Francisco" w audiofilskim tłoczeniu 180 g z wersją na CD. U mnie to zagrało tak, że pojedyncze szarpnięcia strun w wersji cyfrowej były bardziej wyraziste i dźwięczne, chwilami z lekkim pomrukiem basowym czego na LP nie było słychać (tego basowego odcienia) — tyle suche fakty — natomiast ogólna przyjemność wcale na tym nie cierpiała, gdyż słuchając muzyki jako całości mało kto zagłębia się w analizę treści żołądka, a raczej podziwia całą figurę i ogólną urodę, a tu owa 100% analogowość broniła się znakomicie. 


[img:12]Kable biorące udział w tym doświadczeniu to: głośnikowy KIMBER KABLE 8TC i zasilający KIMBER KABLE PK 10

[img:22]Kabel gramofonowy powinien mieć minimalną pojemność, wiec nie zastępujmy go zwykłymi RCA — tu japoński ORTOFON 6NX

Czy w dobie: TIDAL’a / Spotify’a / Apple Music analogowość ma sens? 

Od razu mówię, że nie zależy mi na nakręcaniu konfliktu pomiędzy fanami cyfry i analogu, a raczej na spojrzeniu oczami cyfrofila przyzwyczajonego do wygody posiadania w zasięgu kilku kliknięć 10.000.000 utworów, kontra zaledwie kilkaset czarnych płyt (które do dziś trzymam). 

Czego się obawiałem, a jak wyszło:

  • o dziwo bieganie do kończącej się co 15-20 minut płyty celem jej odwrócenia ZUPEŁNIE mi nie przeszkadzało, wcześniej obawiałem się, że TO będzie największa uciążliwość podczas powrotu do czarnych płyt
  • gramofon z automatycznym wyłączaniem i podnoszeniem ramienia na końcu znakomicie zdejmuje z głowy stres przed wyjściem do toalety — jak się album skończy, to się samo wyłączy i po temacie
  • celebracja wyjmowania płyt, oraz skupienie jakie temu towarzyszy (by nie upuścić, albo nie uszkodzić wkładki zbyt gwałtownymi ruchami) powoduje, że jesteśmy bardziej „tu i teraz” i to jest piękne w zagonionym świecie
  • albumów znów słucha się jak dawniej — od deski do deski, a nie skacze jak zając po utworach — to również zaliczam na plus, pomimo że młodzi mogą tego nie zrozumieć, a jak się trafia słabszy kawałek trzeba to przetrzymać :)
  • podobno tylko krowa nie zmienia zdania — przykładowo dawniej taki Revolution No 9 zespołu The Beatles był czymś nie do strawienia, a teraz go postrzegam jak jeden z najbardziej kreatywnych i eksperymentalnych utworów w historii — poglądy warto od czasu do czasu rewidować :)
  • ten w pełni analogowy tor dostarcza baaardzo relaksujący dźwięk z czarnych płyt 
  • jednocześnie ten sam tor dostarcza podobnie relaksujący dźwięk i z plików
  • steraming niewątpliwie jest wygodny, ale obcowanie z winylem ma swoje niezaprzeczalne zalety i chyba sobie kupię gramofon...


Ceny sugerowane:
MUSICAL FIDELITY A1: 7.199 zł
MUSICAL FIDELITY LS3/A5: 11.999 zł (para)
DUAL CS 618Q: 6.299 zł
ORTOFON 6NX-TSW 1010R: 1.599 zł
KIMBER KABLE 8TC: 600 zł / metr


[img:27]Na odchodne kilka zdjęć z wnętrza piekarnika

[img:15]Cała obudowa z aluminium wraz z widocznym na środku wspornikiem ma za zadanie odprowadzać ciepło

[img:26]Topografia jest po staremu, ale podzespoły nowoczesne i bardziej odporne na ciepło

Gdzie kupić?

MUSICAL FIDELITY MUSICAL FIDELITY www.musicalfidelity.com

Dystrybucja w Polsce:

EIC

tel.: + 48 22 594 83 83
tel.: +48 22 594 83 84
adres:
Łuki Wielkie 3/5 02-434 Warszawa

Sklepy muzyczne > MUSICAL FIDELITY rozwiń listę sklepów

Gdzie kupić?

DUAL DUAL

Dystrybucja w Polsce:

EIC

tel.: + 48 22 594 83 83
tel.: +48 22 594 83 84
adres:
Łuki Wielkie 3/5 02-434 Warszawa

Sklepy muzyczne > DUAL rozwiń listę sklepów

Gdzie kupić?

Dystrybucja w Polsce:

EIC

tel.: + 48 22 594 83 83
tel.: +48 22 594 83 84
adres:
Łuki Wielkie 3/5 02-434 Warszawa

Sklepy muzyczne > Ortofon rozwiń listę sklepów

Copyright © INFOMUSIC 2024