
AURALIC uzupełnia ofertę...
W dość wąskim gronie firm-liderów specjalizujących się w innowacyjnych rozwiązaniach zaawansowanego przetwarzania sygnałów cyfrowych znajduje się Auralic.
Ta stosunkowo młoda firma w zaledwie
9 lat wspięła się na wyżyny. Ich pokaz był niejako logicznym ciągiem dalszym ubiegłorocznej wystawy.
Żeby zorientować się o co chodzi w ofercie Auralic i co jest co, warto przeczytać na początek dwa starsze materiały opisujące koncepcję serii G2.
CZYTAJ> AURALIC pozbył się jittera, czyli relacja z High End 2017
CZYTAJ> AURALIC: SERIA G2 system streamingu jakiego nie było
Christian Rechenbach (Auralic Europe): Na tegorocznej wystawie prezentujemy w zasadzie dwa tematy. Pierwszy jest uzupełnieniem dla wypuszczonej w zeszłym roku serii G2 - wtedy to pokazaliśmy transport strumieniowy oraz konwerter D/A. W tym roku prezentujemy... zegar Leo GX Reference Master Clock dla konwertera D/A. Zegar ten jest unikalny jeśli chodzi o istotę działania, a jego unikalność polega na tym, że nie jest to typowy master clock. Tak naprawdę całkowicie zastępuje zegar znajdujący się w DAC’u, aplikując generowaną przez siebie częstotliwości 90 MHz bezpośrednio do DAC’a. Jest to coś, czego nie stosuje nikt, albo prawie nikt. Leo jest droższy od samego DAC’a (7500$) i można go używać wyłącznie z G2 ze względu na dedykowane łącze. Kiedy posłuchasz zapragniesz go posiadać - znając życie zapewne nie wszyscy, ale wielu będzie zachwyconych. Poprawa brzmienia jest znaczna, w przeciwnym razie cała ta inwestycja nie miałaby sensu.
Prace nad zegarem, pochłonęły masę czasu i środków - to był nasz najbardziej czasochłonny projekt. Powód na początku wydawał się banalny - zegar powinien pracować bardzo stabilnie zarówno w wysokiej jak i niskiej temperaturze, czyli np. w klimatyzowanych pomieszczeniach w USA. Tak więc musiał on przejść przez długie, długie, bardzo długie testy.
Aries G1 (kliknij żeby powiększyć)
Drugą nowością jest seria G1, która zastępuje dotychczasową. A więc znów pojawia się transport strumieniowy oraz DAC. Transport oparty o serię G2 nie posiada wewnętrznej konwersji D/A - by móc zaproponować bardziej przystępną cenę, oczywiście musieliśmy nieco obciąć koszty . Przeprojektowaliśmy nieco obudowę, która nie jest już wykonywana z litego bloku aluminium i jest nieco inna. Zrezygnowaliśmy też z kilku naszych hi-endowych technologii, takich jak izolacja galwaniczna, nie ma też możliwości instalacji dysku twardego. Pozbyliśmy się kilku funkcji, ale baza czyli: jednostka obliczeniowa, moduł strumieniujący, pamięć RAM oraz wbudowany zegar pozostały te same. Dzięki temu dźwięk nadal jest całkiem dobry, a kosztuje połowę tego, co Aries G2. To rozwiązanie atrakcyjne zarówno dla nas jak i dla klientów.
Vega G1 (kliknij żeby powiększyć)
DAC jest również oparty o model Vega G2. Tutaj zrezygnowaliśmy z niesamowicie kosztownej aluminiowej obudowy, oraz z bardzo wyszukanego analogowego stopnia wyjściowego. Teraz jest to czysty DAC mogący strumieniować, ale bez wejść analogowych.
Uważamy, że Aries i Vega są zorientowane na różnych odbiorców. Niewiele osób zakupi oba urządzenia. Albo ktoś kupi strumieniujący DAC, albo jeśli już ma DAC, to zapewne dokupi do niego Aries’a. To rozwiązania dla różnych klientów. Natomiast jeśli podłączysz Aries’a do Vegi (zamiast korzystać ze streamingu Vegi), uzyskasz brzmienie jeszcze lepsze. Osoby, które dopiero zaczynają przygodę z produktami Auralic’a, zwykle decydują się na DAC z funkcją streamingu.To w zasadzie wszystko co pokazujemy w tym roku jeśli chodzi o nowości. Oczywiście z komercyjnego punktu widzenia, seria G1 jest dla nas w tym momencie najważniejsza. Pierwsza Vega sprzedała się całkiem dobrze, pomimo że to była przecież tylko plastikowa obudowa o dziwnym kształcie. Brzmieniowo była dobra, ale wygląd... był dla wielu osób nieco zbyt kontrowersyjny. Teraz za nieco tylko większą kwotę dostarczamy te same podstawowe funkcje, ale za to z szybszym procesorem i lepsze brzmienie. Do tego w kształcie prawdziwego Hi-Fi z fajnym wyświetlaczem i czujemy, że to będzie hit.
Jak odróżnić G2 od G1? Czarne pokrętło i przyciski - G2, srebrne - G1
Plany
Pracujemy nad Procesorem dla serii G2, który będzie odpowiedzialny za korekcję pomieszczenia oraz upsampling DSD 512 i tym podobne rzeczy. Mam nadzieję, że będzie gotowy do przyszłego roku i pokażemy go w tym samym miejscu (red. w Monachium). Nie wydaje się prawdopodobne byśmy byli w stanie stworzyć w międzyczasie coś jeszcze. Procesor to dla nas coś nowego, a więc wymagać będzie również głębokich badań.
Należy pamiętać, że jednocześnie do wszystkich naszych urządzeń tworzymy oprogramowanie, które rozszerza ich funkcje. Mamy wyspecjalizowany zespół zajmujący się tylko softem i w zasadzie co dwa miesiące pojawia się coś nowego, nowe cechy jak np. obsługa Spotify czy resampling, którego wcześniej nie było.
Dodawanie funkcjonalności do istniejących urządzeń, to w moich oczach też jakby tworzenie nowych produktów - inżynieria oprogramowania, to wciąż inżynieria.
Gdy oglądamy nowe urządzenia, często zapominamy, że zanim przyjęły taką, a nie inną formę i funkcjonalność, to najpierw były zalążkiem pomysłu w czyjeś głowie. Od pomysłu do realizacji niekiedy upływają lat.
Zwykle producenci niechętnie opowiadają o planach, gdyż kolejna, zbyt wcześnie zapowiedziana premiera równie dobrze może okazać się gigantycznym sukcesem, jak i totalną klapą - nigdy nie ma gwarancji, że uda się dokonać kolejnego przełomu. Od nieudanych prototypów półki dosłownie uginają się w magazynach całego świata. Tym więc ciekawsze są momenty gdy udaje się kogoś „podpytać” o przyszłość.
Jeśli chodzi o specyfikację Procesora, to nie mam jeszcze zielonego pojęcia na ten temat. Wiem tylko, że wyglądać będzie dokładnie tak, jak Zegar i że będzie miał korekcję pomieszczenia oraz upsampling DSD. Ma polepszać brzmienie, oraz umożliwiać użytkownikom optymalną adaptację do warunków lokalowych. Nie potrafię nawet powiedzieć ile będzie mniej więcej kosztować. Wiem tylko, że na pewno będzie to nasze następne urządzenie.
Nazywać będzie się Sirius. Możliwe że w nazwie pojawi się GX (zegar nazywa się Leo GX). Powstanie głównie dla potrzeb obecnej serii G2. Nie wykluczam natomiast, że może pojawi się jeszcze wyższa seria, nazwijmy ją G3, która będzie jeszcze droższa. Oba urządzenia (red. Zegar i Procesor z GX w nazwie) będą mogły z nią współpracować.
W polityce informacyjnej gdy mówi się, że „coś jest nie wykluczone” to można to zinterpretować jako przyznanie, że prace już trwają… nad G3.
Korpusy do G2 wykonywane są z takich frezowanych monolitów aluminium