FYNE AUDIO: F500 nieco kapryśna księżniczka
Autor: Paweł Szachno • 27 lipca 2018

Fyne Audio to bardzo młoda szkocka firma, za sukcesami której stoi sztab doświadczonych inżynierów.
W kilku zaprezentowanych już światu konstrukcjach, widać dużo nowatorskiej myśli technicznej, która znalazła ujście w postaci chociażby autorskiej konstrukcji pełnozakresowego przetwornika koncentrycznego IsoFlare - o cechach punktowego źródła dźwięku. Dookólne wyprowadzenie basu BassTrax przez podstawę w kolumnach podstawkowych, czy unikalny wzór zawieszenia membrany FyneFlute pokazują, że mamy do czynienia z czymś więcej niż kolejnym odgrzewanym kotletem.
Regularnie przeglądając testy sprzętu audio, z łatwością można zauważyć, nadużywany zwrot-wytrych „świetny stosunek jakości do ceny”. Wydaje się, że ostatnimi czasy recenzje bez tego zwrotu nie mają wręcz racji bytu. Ma to swoje uzasadnienie - ludzie poprzez recenzje szukają rekomendacji, a jak wiadomo każdy chce wydać pieniądze jak najlepiej. Z drugiej strony, nie jest to wcale takie pustosłowie jakby się mogło wydawać - postęp technologiczny umożliwia obniżanie cen, przy jednoczesnym podnoszeniu parametrów i jakości.
Co ma powyższy akapit do dzisiejszej recenzji? Otóż to, że opisujemy produkt, który w swojej kategorii cenowej wręcz szokuje. Nie przypisanie mu więc owej cechy, „jakoby grał lepiej, niż kosztuje” byłoby zwykłą niesprawiedliwością. Jednocześnie nie będzie to tekst z równie popularnego gatunku „na świat patrzymy przez różowe okulary”, bowiem tytułowe Fyne Audio F500 to kapryśne w konfiguracji kolumny.
Korpusy, jak na regałówki, mają dość nietypowe proporcje - są dość szerokie z uwagi na wielki przetwornik,
a jednocześnie optycznie wyglądają na niższe niż są z uwagi na grill na dole
(kliknij żeby powiększyć)
Ostatnimi czasy, łatkę tak zwanego „best buy” przypisuje się produktom, które nie tylko grają wybitnie na tle konkurencji (ze swojego przedziału cenowego), ale również takim, które grają wszystko ze wszystkiego, zawsze i wszędzie. W tym miejscu trafiamy na pierwszego psikusa - kolumny Fyne Audio F500 to absolutna odwrotność tych cech.
Dla jasności sytuacji - zbieżność faktury kamiennego tła na stronie producenta
i na naszych zdjęciach jest absolutnie przypadkowa :)
Zacznijmy jednak od początku - po rozpakowaniu, wywołują od razu bardzo pozytywne emocje. Są nieduże, estetyczne, a ich wzornictwo i detale co najmniej oryginalne. Wyposażone zostały w autorskiej konstrukcji współosiowy przetwornik, a takie zazwyczaj oferują fantastyczną spójność brzmienia. Bas refleks skierowany do dołu jak w niejednym subwooferze - dzięki unikatowej konstrukcji podstawy korpusu wydaje się być rozwiązaniem najlepszym, o jakie można by prosić w przypadku monitorów - nie ma bowiem problemu z ustawieniem ich relatywnie blisko ściany lub na półce, a jednocześnie otrzymujemy dobrze kontrolowany i spójny bas.
Konstrukcja falowodu jest głęboka, patrząc z zewnątrz nie sposób się domyślić iż na końcu jest kopułka,
dopiero zdjęcie z fleszem ujawnia jej istnienie, membrana z celulozy, kosz aluminiowy
Konektory umożliwiają nam podłączenie kolumn w trybie bi-amping lub bi-wiring, a same gniazda trzymają pewnie
Początkowo, ciężko stwierdzić jak te Fyne tak naprawdę grają. Każda, nawet najmniejsza ingerencja w system jest natychmiast słyszalna, a kolumny zdecydowanie nie lubią się z suchymi źródłami oraz wzmacniaczami o mocno technicznej charakterystyce. Długo przepinałem je pod różne urządzenia i za każdym razem różnice były wyraźnie słyszalne. Wniosek z tego płynie taki, że F500 są po prostu neutralne, transparentne i zagrają taką barwą, jaką nadadzą im pozostałe elementy układanki. To w moich oczach pożądana właściwość. Oczywiście ten medal ma i drugą stronę - trzeba zadbać o spójność toru, w przeciwnym razie dostaniemy tylko tyle na ile się postaraliśmy.
Standy, szafka, sprzęt i pokój odsłuchowy nie wchodzą w skład zestawu :)
Niezależnie jednak od podmieniania urządzeń towarzyszących, jedna cecha była obecna w każdej konfiguracji - fantastyczna holografia oraz głębia sceny. Sposób prezentacji dźwięku, jak i dokładność lokalizowania źródeł pozornych zachwycały od pierwszego do ostatniego dnia odsłuchów. Z czystym sumieniem powiedzieć mogę, że jest to zdecydowanie najlepsza cecha tego produktu. Po sprawdzeniu wielu różnorodnych konfiguracji najlepiej w tym konkretnym pomieszczeniu sprawdził się duet
Chord Hugo 2 (DAC) z Cayin HA-300 (wzmacniacz). W systemie z Chord / Cayin, Fyne potrafiły genialnie lokować dźwięki na dużej, dobrze napowietrzonej scenie. Kolumny totalnie znikały z pokoju, a każdy dźwięk miał wyraźnie zarysowany dystans od ziemi oraz odległość od słuchacza. Zamykając oczy dawało się usłyszeć, jak momentami dźwięk wychodził dobry metr przed głośniki, a część spektaklu rozgrywa się gdzieś daleko z tyłu. Jednocześnie, między tymi dwoma planami nie powstawała pustka, lecz ładne, wyraźnie artykułowane wypełnienie.
Dzięki temu prostemu rozwiązaniu (stożek i płaskie listki dyfuzora) i korzystając z energii generowanej przez tylną stronę membrany
bas równomiernie wypełnia przestrzeń 360 stopni wokół kolumn
Bas potrafi zaskoczyć swoją obfitością, zwłaszcza gdy patrzy się na rozmiar skrzynek. Jest jednak świetnie kontrolowany, potrafi uderzyć dźwiękiem o dobrej fakturze i rozdzielczości. Wyraźnie chciałbym jednak zaznaczyć, że bas nie odzywa się nieproszony, a stanowi dopełnienie całości w takiej proporcji, jaka być powinna. Przy każdym teście sprawdzam, jak dolny zakres zachowuje się w utworze Spiraling autorstwa Edison's Children i stwierdzam, że F500 zdały ten test na szóstkę (piątkę przed reformą edukacji).
Chęć pokazania w całej okazałości tak skomplikowanego przetwornika jak IsoFlare popchnęła robiącego te zdjęcia do złapania za wkrętak, jednak nic z tego - głośnik okazał się być przyklejony elastyczną substancją do przegrody wzmacniającej (trzeba było odpuścić),
na zdjęciu to co udało się dojrzeć przez otwór portów
Średnica jest neutralna i dobrze napowietrzona. Nie ma tu miodu i zdumiewającej barwy, a klasa tego zakresu opiera się na dokładności oraz ilości szczegółów. Słychać jednak delikatnie „tubowy” charakter, gdzie miejscami wyższa średnica może mieć nieznacznie pusty i przerysowany dźwięk, jest to jednak ledwo słyszalne, miejscami na granicy percepcji, mimo to warto ten fakt odnotować.
Jeżeli jesteście miłośnikami nasyconej, „grubej” średnicy, bo w tym przypadku zdecydowanie nie są to kolumny dla was.
Można by powiedzieć, że to drobiazg, ale ktoś się nad nim pochylił
i zabezpieczył nakrętki przed samoistnym odkręcaniem
Góra jest eteryczna, bardzo przejrzysta, świetnie zarysowana oraz rozdzielcza. Fyne nic przed nami nie chowają i na szczęście nie idą również w drugą stronę. Nie wypluwają ogromnych ilości suchych i męczących informacji. Dźwięk nie wpada w nieprzyjemne rejestry.
Mocno zaskakuje to, że kolumny mimo swojego neutralnego i w pewnym sensie oszczędnego w barwie dźwięku są bardzo angażujące. Prezentują nam spektakl pełen klasy, dokładności i spójności, a to wszystko okraszone jest fenomenalną sceną dźwiękową. Słuchając muzyki akustycznej lub takiej o małej ilości dźwięków dostajemy mnóstwo powietrza, dzięki któremu odnosi się wrażenie, jakby kolumny były co najmniej dwa razy większe, niż są w rzeczywistości.
Nic w audio nie jest doskonałe ani tym bardziej wszechstronnie uniwersalne, więc nie obyło się bez drobnych problemów - jeżeli preferuje się muzykę rozbudowaną lub „chaotyczną”, to sugerowałbym rozglądać się w innym kierunku - F500 potrafią się rozjechać, nie wyrabiając przy dużych składach lub natłoku przesterowanych gitar. Wniosek - są to raczej kolumny do względnie spokojnej lub oszczędnej w formie i ilość źródeł dźwięku muzyki (niekoniecznie symfonicznej).
Frontem i tyłem do klienta - obie powierzchnie lekko uwypuklone
Niemal od początku odsłuchów jedna myśl nie dawała mi spokoju i zadawałem sobie raz po raz pytanie: dla kogo są to kolumny? Ze swoją kulturą dźwięku, jak i jego prezentacją powinny trafić w ręce świadomego i doświadczonego słuchacza, który będzie w stanie poświęcić im dużo serca. W zamian odwdzięczą się cudownym i angażującym dźwiękiem. Powstaje jednak pewien paradoks - doświadczony audiofil raczej nie szuka kolumn za niecałe 3.000 zł, gdyż już lata temu odleciał w kierunku znacznie większych i droższych konstrukcji. Początkujący, dysponujący zwykle mocno ograniczonym budżetem, może mieć problem by je ujarzmić, a to może przynieść masę frustracji i rozczarowanie.
Przetestowaliśmy naprawdę sporo konfiguracji...
Ponadto Fyne całe swoje piękno pokazują dopiero otrzymawszy sygnał naprawdę wysokiej jakości, a takie urządzenia wykraczają poza budżetowe ramy. Zdecydowanie słabiej wypadły np. ze wzmacniaczem Fezz Audio Silver Luna podpiętym do Aune S6, a cena tego duetu jest przecież bardziej adekwatna do ceny F500. Z drugiej strony zestaw Fezz/Aune nie raz pokazał, że potrafi konkurować ze znacznie droższą elektroniką, więc nie w Fezz’ie problem.
... para królewska była jedna - Chord Hugo 2 i Cayin HA-300
Podsumowanie
Dźwięk iście czarujący i niepozwalający wstać z kanapy uzyskałem z Chord Hugo2 oraz Cayin HA-300, gdzie cena składowa tych dwóch urządzeń to ponad 30.000 zł. Pokazuje to skalę oczekiwań i zarazem możliwości tych kolumn. Tyle słowem krytyki.
Plus jednak jest taki, że jeżeli dysponuje się synergicznie działającą elektroniką i szuka niedrogich głośników, to nie znam lepszego rozwiązania.
Byłem i wciąż jestem tymi kolumnami oczarowany. Oddałem je parę dni temu i ciężko mi bez nich. Konkurenci z tego zakresu cenowego nie oferują tak kulturalnego, dokładnego, a jednocześnie angażującego dźwięku. Poważnie zastanawiam się nad sięgnięciem do portfela, aby Fyne zakupić i cieszyć się nimi bez limitów czasowych, a to chyba najlepsza rekomendacja, jaką mogę dać.
Może i są kapryśne, ale to jednak księżniczki.
Od maja 2018 Fyne Audio znajdują się w dystrybucji firmy EIC
Cena sugerowana: 2.800 zł
Plusy dodatnie
|
Plusy ujemne
|
Dane techniczne:
- Skuteczność: 89 dB
- Moc ciągła RMS: 60 W
- Zalecana moc wzmacniacza: 30-120 W
- Impedancja: 8 Ω
- Pasmo przenoszenia: 45-34.000 Hz
- Częstotliwość podziału zwrotnicy: 1.7kHz
- Wysokość: 325 mm
- Szerokość: 200 mm
- Głębokość: 320 mm
- Wykończenia: Czarny, Ciemny orzech
- Waga: 7,3 kg /szt